Co zdrowego zjeść na stacji benzynowej – dieta w podróży

Być może jesteś kierowcą lub pasażerem, który raz na jakiś czas pokonuje dłuższą trasę samochodem. Jeśli tak, to bardzo możliwe, że w drodze łapie cię mały lub większy głód. A samochód też nie wielbłąd i wypić musi, dlatego najczęściej łączysz przyjemne z pożytecznym i zjeżdżasz na stację benzynową. O ile wybór paliwa ogranicza się do kilku opcji, to ilość przekąsek oferowanych w przystacyjnym sklepie potrafi przyprawić o ból głowy. Co wybrać, jeśli jesteśmy na diecie, bądź nie chcemy przesadzić z cukrem, solą lub inną substancją konserwującą czy poprawiającą smak?

Mały głód

Nie mam zamiaru oceniać ustawy dotyczącej zakazu handlu w niedziele, jednak faktem jest, że po jej wprowadzeniu niektóre ze stacji benzynowych zamieniły się w mini sklepiki osiedlowe. Jeśli stacja którą odwiedziłeś wpisuje się w ten trend, masz szczęście. Na mały głód w takim lokalu często można kupić świeże – czasem nawet pełnoziarniste – pieczywo, pakowaną wędlinę, ser żółty, różnego rodzaju smarowidła, a nawet warzywa i owoce. Problem pojawia się w momencie, gdy stacja jest mniejsza lub z bardziej “klasycznym” asortymentem w postaci chipsów, batonów, ciastek itp.
W takiej sytuacji prawie na pewno na którejś z półek znajdziemy pakowane orzechy lub mieszanki orzechowe. Warto skorzystać z tej opcji, ponieważ są one sycące oraz bogate w błonnik i zdrowe tłuszcze.
Inną opcją, która nie powinna wyrządzić spustoszenia w naszym organizmie, są suszone owoce lub niesłodzone batony na bazie owoców, orzechów, kakao. Swój słodki smak zawdzięczają najczęściej daktylom lub naturalnym substancom słodzącym. Przed zjedzeniem sprawdźmy jednak ich skład i kaloryczność. Jeden batonik potrafi dostarczyć nawet 300-500 kcal, a na rynku pełno jest, pozujących na zdrowe, batonów-podróbek.

Zjadłbym konia z kopytami

Czasem podróż jest na tyle długa, że nasz organizm domaga się konkretnego posiłku. Niestety z tym bywa najtrudniej. Na stacjach królują hot-dogi, burgery, zapiekanki i tym podobne. Jeżeli stacja nie jest wyposażona w bistro, gdzie można zjeść normalne (chociaż najczęściej odgrzewane) dania, to szukajmy przede wszystkim sałatek lub kanapek. Jeśli są one przyrządzane na miejscu, to raczej ze świeżością produktów nie będzie tragedii, gorzej ma się sprawa z tymi pakowanymi. Uczciwie mówiąc, ciężko znaleźć na stacji sycący, smaczny i przede wszystkim zdrowy posiłek. Jeśli już zamawiamy coś na stacji i jest to hot-dog lub zapiekanka czy inna kanapka, to wybierzmy chociaż wypieki z pełnoziarnistego pieczywa, ograniczmy sosy i starajmy się, aby w miarę możliwości w posiłku znalazły się warzywa.

W czasie suszy szosa sucha

Jeśli chce nam się pić, to najlepszym wyborem będą trzy rzeczy: woda, herbata i kawa. W dwóch ostatnich przypadkach myślę oczywiście o opcjach niesłodzonych, ale jedna saszetka cukru raczej nie rozwali nam naszej glikemii, szczególnie jeśli wcześniej zjedliśmy suszone owoce i orzechy. W dalszej kolejności wymieniłbym soki, które mogą być dobrą alternatywą dla słodzonej kawy czy herbaty, ale zwracałbym uwagę na te świeżo wyciskane, najlepiej z miąższem. Oczywiście unikamy słodzonych napojów gazowanych i wszelkiej maści wynalazków typu “energole”, których temat nadaje się na osobny wpis.

Podsumowanie

Stacja benzynowa nadaje się do tankowania, szybkiego siku oraz ewentualnie zakupienia wody i przekąsek typu orzechy, świeże lub suszone owoce czy sałatka. Jeśli nie musimy, lepiej stołować się gdzie indziej lub zabrać w podróż wcześniej przygotowane jedzenie. Jednorazowa wizyta i zakup niezdrowych przekąsek raczej nie odbije się na naszym zdrowiu, ale jeśli jeździmy regularnie, to traktowanie stacji jako stołówki może przysporzyć dodatkowych kilogramów, a nawet w dalszej perspektywie zniszczyć zdrowie.

Jeżeli podobał Ci się ten wpis i chciałbyś czytać więcej podobnych, zapisz się na mój newsletter. Bardzo pomoże mi to w rozwijaniu bloga.
Z góry dzięki! 

Tagi: