Mindfulness chomika – czyli o uważności przy jedzeniu

Pracuję w biurowcu, można powiedzieć, że prawie w korpo. Gonią mnie terminy, targety i cele do zrealizowania. Codziennie obracam swój mały kołowrotek i gonię kawałek sera zawieszony z miesiąca na miesiąc dalej i dalej, ale co tam, biegnę. W tej gonitwie oczywiście robię sobie przerwy. Czasem myślę sobie, że bez kofeinowej kroplówki w postaci kawy byłoby ciężko. W pracy jak to w pracy, bywają dni lepsze i gorsze, ale mam jedną zasadę, obiad musi być.

W większości staram się nosić obiady przygotowane dzień wcześniej wieczorem, czasem jednak nie ma na to czasu i schodzę na dół do typowej korporacyjnej jadłodajni z tackami i jedzeniem na wagę. Wybór mają całkiem spory i często jest szansa na skomponowanie całkiem zdrowego i zbilansowanego posiłku. Ale ja nie o tym…

Wczoraj był jeden z tych wieczorów, kiedy kofeina wyczerpała się za wcześnie i pomyślałem: “a pie****e,,,, zjem na dole”. Dzisiaj nasza chomiczarnia kręciła kołowrotem w okrojonym składzie, a ci, którzy byli w pracy, akurat mieli ze sobą obiad, toteż poszedłem sam.

Tak wiem, jestem dziwny, ale w miejscach publicznych czasem gapię się na ludzi. Kiedy tak omiatałem wzrokiem stoliki, zwróciłem uwagę na to, że większośc osób je tak, jakby nie jadła. To znaczy…. ludzie jedzą, ale kompletnie nie zwracają uwagi na swoje posiłki.

Jestem w stanie zrozumieć tych, którzy przyszli w grupie i radośnie wymieniają firmowe ploteczki, ale ci, którzy – podobnie jak ja – przyszli sami, zamiast delektować się zawartością talerza, z reguły wlepiali swoje nosy w telefony komórkowe. Już prawie zdążyłem ich ocenić, ale o mało nie wyskoczyłem z butów, kiedy uzmysłowiłem sobie, że przecież robię dokładnie to samo! To znaczy, nie gapiłem się w telefon, ale memlałem bezmyślnie swoje papu, nawet specjalnie nie myśląc o tym, co robię.

Zastanawiam się, jak i kiedy to się stało, że zostałem jedzeniowym  chomikiem / szczurem / bezmózgiem czy jakkolwiek to nazwać? Wygląda na to, że w codziennym wyścigu z czasem za plecami zostali inni zawodnicy. Jednym z nich jest uważność, inaczej mindfulness.

Zastanów się i Ty – Drogi Czytelniku – kiedy ostatnio jedząc śniadanie, obiad, kolację czy cokolwiek innego, myślałeś tylko i wyłącznie o posiłku? Czy skupiałeś się na strukturze jedzenia? Odgłosach jakie wydaje, kiedy je przeżuwasz? Myślałeś o jego smaku, zapachu i konsystencji?

Być może myślisz sobie: “Przecież to głupie! Po co mam to robić?”. Może, ale zastanówmy się wspólnie, czy mądre jest ciągłe życie w wyimaginowanym świecie? Tak, dobrze przeczytaliście. Żyjemy przeszłością albo przyszłością. Wspominamy, albo planujemy. Analizujemy różne warianty przyszłości, z których prawie nigdy żaden się nie ziści. I po co to wszystko? Przecież jedyną chwilą, którą możemy naprawdę się cieszyć i przeżyć od początku do końca bez zniekształceń, jest tu i teraz.

Proponuję więc abyś przy następnym posiłku, przed wyjęciem telefonu, zatopieniem się w roztrząsanie porannej kłótni z partnerem, szefem czy kolegą lub planowaniem wieczornych zajęć, zajął się tym, co robisz tu i teraz. Gryź i doświadczaj każdego kęsa, myśl o smaku i temperaturze jedzenia. Zastanów się, który składnik aktualnie czujesz. Pozornie zwykły obiad może dostarczyć tak wielu wrażeń, że samo ich opisywanie mogłoby trwać dłużej niż konsumpcja. Jeśli nie jesteś w stanie być uważnym przez cały czas, spróbuj zrobić to przez kilka pierwszych kęsów. Może spodoba Ci się na tyle, że będziesz chciał więcej? Ja już próbuję i wiem że warto, chociaż nie jest to proste, bo myśli instynktownie uciekają w przyszłość.

Dlaczego warto? Żyjemy w czasach rozproszonej uwagi. Jesteśmy przebodźcowani przez media społecznościowe, telewizję, informacje, znajomych, szefów itd. Jednocześnie coraz częściej cierpimy z powodu chorób dietozależnych i psychicznych. Skupienie się na jedzeniu pomoże nam wyciszyć się chociaż przez chwilę. Powolne przeżuwanie posiłku powoduje, że pokarm dostaje się do żołądka lepiej rozdrobniony, wstępnie strawiony (amylaza ślinowa wstępnie trawi węglowodany), przez co zmniejszamy ryzyko wystąpienia wzdęć i gazów, a ważne składniki odżywcze lepiej się wchłaniają. Dodatkowo leptyna szybciej poinformuje nasz mózg o tym, że jestesmy najedzeni, a w konsekwencji zjemy mniej.

W dobie powszechnej nadwagi i otyłości oraz problemów z koncentracją i uważnością, skupianie się na jedzeniu może okazać się małą cegiełką, która pomoże nam w budowie zdrowia psychicznego i fizycznego. Życzę sobie i Tobie, żebyśmy znaleźli czas na te kilka świadomych kęsów w każdym posiłku!

Jeżeli podobał Ci się ten wpis i chciałbyś czytać więcej podobnych, zapisz się na mój newsletter. Bardzo pomoże mi to w rozwijaniu bloga.
Z góry dzięki! 


Tagi: