Nie daj się zjeść grzybom Candida – recenzja

Zanim w moje ręce trafiła książka Andrzeja Janusa, grzybica kojarzyła mi się wyłącznie z  nieprzyjemną dolegliwością skórną, drożdżaki połączyłbym z piekarnictwem, a pojęcie candida nie mówiło wiele. Jednak po lekturze „Nie daj się zjeść grzybom candida” jestem bogatszy o cenną wiedzę… i nieco przerażony.

Autor uświadomił mi, że grzybicy może być wiele. A mianowicie – wyróżnia się na przykład grzybicę układu oddechowego, pokarmowego, moczowego, a nawet ośrodkowego układu nerwowego! Najgorsza jest jednak grzybica ogólnoustrojowa, która atakuje cały organizm.

Całe to ustrojstwo bierze się od drożdżaków, które same w sobie nie są groźne. Są one stałym bywalcem w naszej mikroflorze jelitowej i koegzystując z wieloma gatunkami, bakterii nie robią nam nic złego. Problem pojawia się, gdy zbytnio się namnożą, na przykład na skutek zastosowania antybiotyku o szerokim spektrum działania, który wybije bakterie trzymające populację drożdżaków w ryzach. Jeżeli te przedostaną się przez ściany jelita i zastaną odpowiednie warunki (na przykład na skutek osłabienia układu odpornościowego), mogą przekształcić się w naszego tytułowego grzyba Candida.

Z lektury książki dowiemy się między innymi jak rozpoznać grzybicę oraz jakie skutki może ona przynieść dla naszego zdrowia. Jednak przede wszystkim autor zdradza nam, w jaki sposób możemy pozbyć się niechcianego pasożyta. A tu – na szczęście! – nie jesteśmy bezbronni. Nasz  arsenał do walki z wrogiem jest nawet całkiem spory. Andrzej Janus opisuje bowiem zarówno metody medyczne, jak i te nieco bardziej kontrowersyjne z obszaru medycyny niekonwencjonalnej (homeopatia). To, co mnie bardzo przypadło do gustu jako odbiorcy, to towarzyszące lekturze poczucie, że pozostawia mi się całkowity   wybór metody leczenia, bez żadnego wrażenia oceny i    sugestii. Autor nie narzuca, która z metod leczenia jest najlepsza i pokazuje rożne możliwości. Co  prawda, czasami neguje jakość i metody pracy lekarzy. Nie jest on jednak człowiekiem z  jedynym patentem na zdrowie. Niejednokrotnie wskazuje, kiedy konieczne jest leczenie szpitalne.

A zatem niezależnie od tego, którą metodę leczenia uznamy za najskuteczniejszą, warto ją po prostu zastosować. Przecież lepiej zapobiegać niż leczyć. Jeśli mogę uchylić rąbek tajemnicy, to  chciałbym zdradzić, iż lektury dowiemy się, że podstawą leczenia jest odpowiednia dieta (czasem wystarczy tak niewiele, by zmieniło się tak wiele, prawda?), której poświęcono sporo miejsca. Na końcu książki znajdziemy dodatkowo całkiem obszerny rozdział, zawierający przepisy na dania mające wesprzeć naszą odporność.

Czy lektura mnie usatysfakcjonowała? Owszem, jednak uczciwie muszę przyznać, iż  czasem można jednak odnieść wrażenie, że autor nieco przesadza i kandydozę obwinia za całe zło, które rujnuje nasze zdrowie. Jednakże, niezależnie od tego, czy Andrzej Janus ma rację w pełni, czy tylko po części – coś na rzeczy jest.

Ja na pewno będę baczniej obserwował swój organizm, będąc wyczulonym na objawy grzybicy Candida i, korzystając z rad zawartych w „Nie daj się zjeść grzybom Candida”, zrobię  wszystko, żeby nie wpuścić nieproszonych lokatorów do swojego ciała. A wy?

Tagi: