Jako świeżo upieczony tata nagle uświadomiłem sobie, jak mało wiem o wychowaniu dziecka. Oczywiście, są rodzice, dalsza rodzina i znajomi, którzy mają mniejsze lub większe doświadczenie w temacie, jednak otoczenie bombardowało mnie tak dużą ilością sprzecznych informacji, że postanowiłem poszukać potwierdzenia w literaturze. Co prawda temat przechodzenia dziecka na pokarmy stałe będzie dotyczył nas dopiero za kilka miesięcy, jednak jest to na tyle istotna wiedza – związana również z moimi zainteresowaniami – że postanowiłem ją zgłębić. Tak właśnie w moje ręce trafiła książka pt. „Bobas lubi wybór”.
Poradnik, którego autorami są Tracey Murkett oraz Gill Rapley wprowadza nas w arkana metody BLW (Baby-Led Weaning). Dzięki niej dziecko ma bezboleśnie i płynnie przechodzić z mleka matki lub modyfikowanego na pokarmy stałe. Co najważniejsze, przejście to ma być z pominięciem trudnego etapu miksowanych papek i przecierów. Dziecko od razu je to, co reszta rodziny, posiłki konsumując wspólnie z nią, co znacznie ułatwia życie rodzicom, oszczędzając całego zamieszania z przygotowaniem osobnych posiłków. Brzmi świetnie, ale podejrzewam, że większość babć i dziadków będzie reagować na ten pomysł łapiąc się za głowy i głośno protestując. Czy ta piękna wizja jest naprawdę możliwa? Nie wiem, jednak brzmi zachęcająco!
Z początku do lektury podchodziłem sceptycznie, jednak uderzyła mnie logika rozumowania autorów. O ile metoda może być kontrowersyjna, to argumenty przeciwników zbijane są w taki sposób, że po kilku podrozdziałach zacząłem zastanawiać się, po co w ogóle ludzie wpychają w swoje dzieci bezsmakowe papki. W książce znajdziemy również porady dotyczące bezpieczeństwa posiłków oraz sposobów ich przygotowania. Dodatkowo w każdym rozdziale zamieszczone są wypowiedzi rodziców, którzy już stosowali BLW. Opowiadają oni, z jakim problemami się zmagali i jak poradzili sobie z nimi stosując BLW. To co szczególnie mnie zainteresowało, to psychologiczny aspekt pierwszych prawdziwych posiłków. Okazuje się, że już samo wprowadzanie dziecku stałego jedzenia, może mieć olbrzymi wpływ na jego nawyki żywieniowe w dorosłym życiu.
Trudno mi jednoznacznie ocenić, czy metoda prezentowana w „Bobas lubi wybór” jest skuteczna. Pewnie więcej będę mógł napisać, kiedy samemu przyjdzie mi zmierzyć się z wyzwaniem wprowadzania naszemu maluszkowi stałego jedzenia. Oceniając samą publikację, mogę śmiało powiedzieć, że jest napisana w bardzo przystępny sposób. Chociaż pewne informacje są wielokrotnie powtarzane, co może irytować czytelnika, to czasem może lepiej podkreślić w ten sposób znaczące informacje.
Jestem pewien, że kiedy przyjdzie odpowiedni moment, spróbujemy wykorzystać metodę BLW oraz wykorzystam rady zamieszczone w książce. Jeśli ktoś z czytających ten tekst będzie zainteresowany tematem, chętnie napiszę wówczas więcej. Tymczasem polecam zakup wszystkim świeżo upieczonym rodzicom!