Tym razem schudniesz! Czyli odpowiedź na pytanie: dlaczego zwykle nie trzymamy diety?

Wyobraź sobie taką oto sytuację….

Jesteś na diecie redukcyjnej już dobre kilka dni. Pilnujesz się i nie jesz słodyczy, tłustych potraw i przetworzonych produktów. Masz jasno wyliczoną kaloryczność wszystkich posiłków, których pory jedzenia są wyznaczone co do minuty. Chociaż chodzisz głodna/głodny, to masz jasno wyznaczony cel. Niestety przygotowanie posiłków trwa długo i tym razem nie udało się wyrobić ze wszystkim rano, więc pędzisz do pracy, wiedząc, że się spóźnisz. Wpadasz do budynku, a tam… czeka na ciebie cały zespół siedzący przy stole i wesoło konsumujący tort. Przecież Ania ma dzisiaj urodziny! Twoja porcja słodkości czeka już na talerzu. No cóż, przecież ten jeden mały kawałek nie zrujnuje ci diety. Wcinasz go ze smakiem i nawet nie zauważasz kiedy prosisz o dokładkę. Potem jest już z górki, bo cały plan i tak się już zawalił. W przerwie idziesz po batona z automatu i colę, a wieczorem idziesz na imprezę Ani, która zaprosiła wszystkich na miasto. Jest piątek, a skoro już i tak dieta poszła się gonić, to możesz poszaleć z alkoholem. Zaczniesz znowu od jutra. Tylko że jutro masz kaca i kiedy przestanie ci się zbierać na wymioty, a głowa boleć, to rzucisz się na słodkie i tłuste, co skończy się festiwalem wyrzutów sumienia. I tak w koło Macieja…

 

Wiecie co jest najgorsze w dietach? To, że nawet jeśli 99% czasu trzymasz rygor, a w tym jednym malutkim procencie się złamiesz, to siada cała motywacja, a dieta idzie w niepamięć. Pomijając fakt, że takie krótkie chwile słabości wcale nie muszą zniszczyć efektów odchudzających (pod warunkiem, że nie są zbyt częste), to jest sposób, aby było ich jak najmniej, ale o tym później.

 

Na początku należałoby się skupić nad przyczyną tych wszystkich niepowodzeń. Ich źródło ma miejsce w naszym mózgu, który w drodze ewolucji stawał się coraz bardziej skomplikowany. I tak w telegraficznym skrócie…. tak zwany mózg gadzi odpowiedzialny jest za nieświadome procesy powiązane z podtrzymaniem naszego życia, takie jak oddychanie, utrzymanie temperatury ciała, ciśnienia krwi czy bicie serca. Z punktu widzenia naszego tematu istotne jest też, że to ta część odpowiada za uczucie głodu i pragnienia oraz metabolizm.

 

Mózg ssaczy, który wyewoluował znacznie później wraz z pojawieniem się ssaków, znajduje się ponad mózgiem gadzim. Ta część naszego wewnętrznego komputera, zwana również układem limbicznym, jest odpowiedzialna za emocje, instynktowne reakcje, pamięć długotrwałą, orientację przestrzenną oraz uczenie się. Mózg ssaczy składa się z trzech części: hipokampu, ciała migdałowatego oraz podwzgórza.

 

Ostatnia w kolejności powstania i jednocześnie najbardziej zewnętrzna część mózgu jest kora mózgowa. To tutaj gromadzimy i interpretujemy wszystkie informacje, które zbieramy poprzez narządy zmysłów. Odpowiada również za abstrakcyjne myślenie, świadome myślenie, pisanie, czytanie, mówienie, rozumienie sztuki, kultury… i całe mnóstwo innych rzeczy. Biorąc pod uwagę proces podejmowania decyzji, kora odpowiada za logiczne myślenie i argumenty.

 

Mając już bardzo ogólnie naszkicowaną konstrukcję naszego mózgu, możemy skupić się na tym, w jaki sposób mózg zachowa się w sytuacji opisanej na początku tekstu.

 

W sytuacji idealnej…. powinniśmy: a) złapać głęboki oddech b) uruchomić korę mózgową i przypomnieć sobie, że jesteśmy na diecie c) pomyśleć o konsekwencjach i jak to wszystko może się skończyć. Wreszcie grzecznie odmówić torta, tłumacząc nasze pobudki całemu zespołowi albo zjeść najmniejszy możliwy kawałek i zostawić połowę. Na dodatek na imprezie albo nie powinno nas być wcale, albo przez cały wieczór powinniśmy pić wodę, bo przecież alkohol to też kalorie i to w dodatku puste. Dzięki temu będziemy trzymać na wodzy nasze nieświadome części mózgu i zwalczymy nieodpartą ochotę na słodkie oraz głód. Taaaa….

Idealny świat niestety nie istnieje. W prawdziwym działa to zupełnie odwrotnie. Kiedy jesteśmy na diecie redukcyjnej, szczególnie na zbyt dużym deficycie kalorycznym, nasz organizm znajduje się na permanentnym głodzie. Niestety między korą mózgową a gadzim mózgiem jest zbyt duża odległość, aby zrozumiał on, że zabieg jest świadomy, celowy i dla naszego dobra, dlatego ciągle musimy walczyć z chęcią podjadania. Głód jest stresorem, zagrożeniem i nasza ssacza część mózgu na widok słodziutkiego kawałka tortu zareaguje instynktownie. Kora nawet nie zdąży się zorientować i włączy się dopiero wtedy, gdy będzie już po wszystkim, przez co zostanie jej wygenerowanie wyrzutów sumienia.

 

Niestety, ale w przedstawionej przeze mnie hipotetycznej sytuacji jesteśmy na straconej pozycji, można powiedzieć bez szans. Nad gadzim i ssaczym mózgiem nie mamy władzy. Działa on poza naszą świadomością i w takiej sytuacji zawsze przegramy, ponieważ to te obszary odpowiadają za nasze przetrwanie i mają pierwszeństwo w procesie delegowania zadań reszcie ciała.

 

W świetle powyższych informacji nasuwać się może konkluzja, iż nie ma sensu się odchudzać, bo jest to z góry skazana na porażkę walka z wiatrakami. Na szczęście nie jest to prawda. Można na przykład dbać o to, aby nie dopuszczać do zbyt dużego głodu. Jeśli założymy mniejszy deficyt kaloryczny i dostosujemy go do naszego trybu życia oraz naszych upodobań, to mamy szanse! Nie bez powodu dietetycy mówią, że na diecie nie możesz chodzić głodny!

 

O innych technikach przechytrzenia reakcji mózgu (nabytych w drodze ewolucji) opowiem więcej niebawem.

Jeżeli podobał Ci się ten wpis i chciałbyś czytać więcej podobnych, zapisz się na mój newsletter. Bardzo pomoże mi to w rozwijaniu bloga.
Z góry dzięki! 

Tagi: