Paradoks. Dlaczego tyjemy przez smartfony?

Z jednej strony żyjemy w czasach rewolucji informacyjnej. Niesamowicie łatwo i szybko jesteśmy w stanie “wygooglać” każdą informację. Mamy dostęp do wiedzy, o której nie śniło się naszym rodzicom i dziadkom, również w kwestii odżywiania i zdrowego trybu życia. Dlaczego więc wskaźniki otyłości i nadwagi u dzieci biją kolejne rekordy, a nasz kraj bryluje w statystykach? Wszędzie coraz więcej słyszy się o nowotworach, chorobach serca, chorobach autoimmunologicznych, alergiach i najróżniejszych problemach zdrowotnych? Moim zdaniem powodem paradoksalnie może być właśnie rewolucja informacyjna.

Przypomnij sobie, kiedy ostatnio zdarzyło Ci się przez cały dzień ani razu nie sprawdzić niczego w swoim smartfonie? Dodajmy do tego brak aktywności przed komputerem i telewizorem i dostajemy wzór na jakiegoś pustelnika naszych czasów! kompletnie nierealne wydaje nam się odseparowanie od wszelkich urządzeń elektronicznych i internetu. A przecież jeszcze kilkanaście lat temu zupełnie normalne wydawało się spędzanie czasu unplugged – bez prądu. Wiedzieliśmy mniej, nie mieliśmy pojęcia o superfoods czy smoothies, piliśmy wodę z kranu bez filtrowania i jedliśmy domowe ciasta zamiast batonów od sportowych celebrytek, a wszyscy jakby byli zdrowsi i mniej podatni na nadmiarowe kilogramy. Tymczasem w obecnych czasach na jednego obywatela (nie ważne czy noworodka, czy stulatka) przypada 1,4 abonamentu na telefon!

Paradoksalnie łatwość w dostępie do wiedzy nas gubi. Tak samo jak łatwo jest pozyskać informację, tak samo łatwo jest ją stworzyć i udostępnić. Przez to wiedza się pauperyzuje i upraszcza. Ludzie powielają mity i półprawdy dotyczące żywienia, a na koniec dnia już sam nie wiesz, czy usmażyć mielonego na oleju kokosowym, rzepakowym czy oliwie z oliwek i czy w ogóle można zjeść to cholerne mięso. Przecież od niego dostaje się raka! Ale co tam mięso. Musi być w nim jakiś magnetyzm, skoro nawet weganie usilnie naśladują jego smak doprawiając tofu na miliony sposobów. Przecież najgorszy jest GLUTEN! Od niego rozszczelniają się jelita, a jeśli na dodatek pijesz krowie mleko przeznaczone dla cieląt to już po tobie.

Na szczęście jest produkt bezmięsny, nie zawierający glutenu, alkoholu i nawet kalorii. Niestety ma tylko jedną wadę, bo wszyscy, którzy piją wodę umierają, co jest udowodnione naukowo i tego faktu jeszcze nikomu nie udało się podważyć (no dobra jest jeden wyjątek ale od 2000 lat nie ma co do niego zgody).

Trochę popłynąłem, ale celowo. Chcę w ten sposób pokazać, jak skrajne opinie można znaleźć w sieci lub w opiniach i mitach wygłaszanych praktycznie wszędzie. Dlatego w dobie wszechobecnej niesprawdzonej informacji dotyczącej żywienia przede wszystkim nie należy brać informacji za pewnik. Nie zawsze wpisy na blogach czy forach wprowadzają w błąd. Po prostu wiedza się dezaktualizuje, powstają nowe badania i analizy, przez co produkt wczoraj uważany za zdrowy i sprzedawany na półkach z dopiskiem eko, bio i superfood, dziś może być uważany za co najmniej ryzykowny.

Dobrze jest więc zdobywać wiedzę, ale przede wszystkim trzeba nałożyć na nią filtry i nigdy nie brać za prawdę objawioną, natomiast w kwestii żywienia wydaje mi się, że najlepiej jest słuchać własnego organizmu i regularnie się badać.


Jeżeli podobał Ci się ten wpis i chciałbyś czytać więcej podobnych, zapisz się na mój newsletter. Bardzo pomoże mi to w rozwijaniu bloga.
Z góry dzięki! 

Tagi: