Co warto wiedzieć o orzechach włoskich

Ostatnio wybrałem się z synem na inny niż zazwyczaj plac zabaw. Tych na których bywamy regularnie jest kilka, ale dziecko, jak to dziecko, szybko się nudzi, to też trzeba szukać rozrywki. Trafiliśmy więc do miejsca pamiętającego jeszcze poprzednią epokę. Nic wielkiego: piaskownica, karuzela i huśtawki. Na szczęście było tam coś jeszcze…

Plac przylegał do terenu należącego chyba do sióstr zakonnych, na których działce rósł wielki rozłożysty kasztanowiec. Jako że ostatnio srogo powiało, to i kasztanów pospadało co niemiara i Antoś zajął się ich zbieraniem. Zbierałem oczywiście z nim, ale w chwili gdy zbliżyliśmy się do huśtawek, zaczęliśmy natrafiać na inne ciekawe i okrągłe okazy pochodzące również z drzewa, ale innego. Te małe “kulki” zaintrygowały syna na tyle, żeby zapytać: “tata cio to?”.

To były orzechy włoskie! Stary orzech rósł tuż przy samym płocie również na terenie siostrzyczek, ale że był nieco przechylony, to większość orzechów leciała właśnie na plac zabaw. Ten, jak wspomniałem wcześniej, nie przypominał niczym nowoczesnych terenów rekreacyjnych dla dzieci, pełnych atrakcji, toteż chyba nikogo tam nie było od samego rana. Dzięki temu, że nikt specjalnie nie chciał przyprowadzać swoich pociech w takie miejsce, udało nam się nazbierać całą siatę pięknych, dorodnych i świeżutkich orzechów włoskich!

Samo zdrowie kochani!

A dlaczego warto jeść te małe okrągłe cholerstwa, do których tak ciężko się dobrać? Zobaczcie sami!

Chociaż zjadając 100 g orzechów dostarczymy sobie ponad 600 kcal, to kompletnie nie powinniśmy się tym przejmować. Są one bowiem bogatym źródłem białka (18%), jak i zdrowych tłuszczów (aż 60%), wśród których znajdziemy również Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe (NNKT) szczególnie omega 3 i omega 6 w proporcji 1:4, a więc bardzo rekomendowanej dla naszego zdrowia. Znalazłem nawet informację, że 3 orzechy wystarczą do zaspokojenia dziennego zapotrzebowania na szczególnie pożądane w naszej diecie kwasy omega 3. 

To Jeszcze nic. Znajdziemy tu bogactwo błonnika (7g/100g), ale również witamin, minerałów i antyoksydantów. Szczególną uwagę warto zwrócić na obecność witaminy E, miedzi, manganu, żelaza, magnezu, fosforu (szczególnie korzystne działanie na mózg, do którego z resztą orzechy są podobne), cynku, witamin z grupy B oraz folianów. Znajdziemy tu również L-argininę wspierającą układ krwionośny. 

No dobra, ale co to wszystko nam daje? 

Regularne spożywanie orzechów włoskich pomoże naszemu układowi krwionośnemu i nerwowemu. Poprzez posiadanie kwasu ALA (α-linolenowy) orzechy mają korzystny wpływ na nasz lipidogram. Obecność antyoksydantów znacząco obniża ryzyko wielu nowotworów oraz opóźnia procesy starzenia, a witaminy i minerały pomagają w poprawie kondycji naszych włosów, skóry i paznokci. 

O orzechach można pisać dużo, tym bardziej, że sezon na nie właśnie się zaczyna. Szczególnie teraz warto wziąć pod pachę kogoś bliskiego, wybrać się na spacer i poszukać jakiegoś starego orzecha, który rośnie sobie być może gdzieś od dawna zapomniany. Cieszę się, że mój syn szybko się nudzi, bo dzięki temu przypomniałem sobie o tym, o czym ludzie w miastach powoli zapominają. Mianowicie, że jedzenia można szukać nie tylko w sklepach. Czasem jest dostępne zupełnie za darmo tuż pod naszym nosem. Trzeba się tylko schylić albo spojrzeć w korony drzew. Warto!

Jeżeli podobał Ci się ten wpis i chciałbyś czytać więcej podobnych, zapisz się na mój newsletter. Bardzo pomoże mi to w rozwijaniu bloga. Z góry dzięki! 

Tagi: